piątek, 15 stycznia 2021

Ewa i jej Pentax K1000 z ORWO NP7.

 Jeżeli ktoś twierdził jeszcze kilka lat temu, że fotografia na filmach to przeżytek, lamus i ogólnie rzecz biorąc historia, to miał i nie miał zarazem racji. Dlaczego? Otóż z jednej strony fotografia analogowa ma się bardzo dobrze, produkowane są nowe filmy i papiery fotograficzne - niestety, znacznie droższe. Aparaty zaś fotograficzne to niestety głównie rynek wtórny sprzętu używanego.

Dlatego nie należy pozbywać się starych ale nadal sprawnych aparatów, zwłaszcza że ich ceny poszły w górę więcej niż dwukrotnie w ciągu ostatniego roku. Sowiecka Smiena 8M, którą kiedyś wyrzucano na śmietnik, teraz może kosztować do 300 złotych, oczywiście o ile jest w stanie kolekcjonerskim i w pudełku.

Ewa postąpiła bardzo dobrze nie pozbywając się zacnego i bardzo porządnego Pentaxa K-1000 z dobrym obiektywem Pentaxa 2,0/50 mm. Dobrze też zrobiła zakładając do niego nasz film ORWO NP7. Jest to ponad czterdziestoletni materiał produkcji byłego NRD o czułości nominalnej 400 ASA, która jednak w części wyparowała po czterech dekadach leżakowania w puszce. Dlatego pierścień czułości w aparacie należy ustawić na 200 ASA. Tak potraktowany film wywołujemy w zestawionym przez piszącego te słowa wywoływaczu D23 wg receptury Kodaka pochodzącej z 1944 roku. Moczymy go przez 12 minut w wywoływaczu, przerywamy, utrwalamy, płuczemy i skanujemy na dobry początek, by wybrać najlepsze ujęcia. A potem zabawa w ciemni.

Dodam jeszcze tylko, że D23 używał przez pewien czas Ansel Adams. Poniżej zaś zdjęcia Ewy z Wdzydz, Górek Zachodnich i starego Gdańska. Poza plamkowaniem skany wrzucam takie, jakie wyszły, bez jakiejkolwiek korekty.

Adam Fleks