piątek, 29 stycznia 2021

Litu litu czyli wielki debiut.

28 stycznia być może zapisze się pozłacanymi głoskami w annałach GTF, jako po raz pierwszy w historii wspólnie wywołaliśmy aż cztery odbitki litowe. Format nie za wielki - 18 x 24 cm, ale za to ogromny krok w dziejach naszego Stowarzyszenia.

Ale ob ovo - na początku Jola Herburtowska naświetliła latem w swojej Holdze zabytkowy negatyw szerokoformatowy typu Fotopan FF (koniec lat 70-tych). Potem wywołaliśmy go w naszej ciemni w wywoływaczu D23 złożonym z kilkudziesięcioletnich składników. Wyszło! Nawet całkiem nieźle, biorąc pod uwagę wszelkie uwarunkowania.

Zaś wczoraj wywołaliśmy cztery odbitki naświetlone na vintage'owych Fotobromach z lat 1978, 1989 oraz 1998. Wywoływacz to złożony przez Adama Fleksa ORWO 70 wg przepisu Ilińskiego z 1976 r. (Mikołaj Iliński, Materiały fotograficzne czarno-białe, Warszawa 1970, s. 257).

Pierwsza odbitka na Fotonbromie z 1978 r. wywoływała się dość długo i wyszła mało kontrastowo. Tak więc kolejny arkusik Fotonbromu, tym razem produkcji 1989 r., był naświetlany 50% dłużej (ok. 65 sekund) i moczony w bardziej stężonym roztworze roboczym. Wyszło ładnie. Kolejna odbitka na papierze produkcji z końca istnienia bydgoskiego Fotonu z 1998 r. była chłodniejsza w światłach, aczkolwiek estetyka nadal pozwala na zaliczenie jej do udanej fotografii wysoce artystycznej. Na koniec wróciliśmy do papieru z 1989 r.

Następnym razem będziemy naświetlać odbitki z negatywu małoobrazkowego ORWO NP7 (połowa lat 80-tych), również wywołanego w D23.

Do powiększania użyliśmy jednego z naszych zdezelowanych Krokusów z obiektywem Janpol 5,6/80 mm. Mimo połamanej karetki negatywowej powiększalnik pracował bardzo ładnie.

Po walce z materią - przepalona żarówka w powiększalniku, zepsuty zegar ciemniowy - wszystko zaczęło normalnie działać. Zmiana powiększalnika, nowy zegar.

Po lewej opakowanie papieru z 1998 r., po prawej z 1989 r, pod spodem negatyw Joli Herburtowskiej.

Płukanie (biała kuweta) i utrwalanie (czerwona kuweta) odbitek nr 2 i 3.

Po prawej odbitka na najstarszym papierze z 1978 r. Inne proporcje wywoływacza powinny pomóc następnym razem. Z lewej odbitka nr 4 - porównaj z odbitką nr 1 po prawej.

Fotonbrom 18 x 24 cm z 1989 r. Fot. Jolanta Herburtowska

Papier j.w. górki Zachodnie. fot. Jolanta Herburtowska

Fotonbrom z 1998 r. Fot. Jolanta Herburtowska

Końcowe płukanie odbitek pod bieżącą wodą.



środa, 27 stycznia 2021

Nieznane piękno Japonii w CH Osowa.

 W Centrum Handlowym Osowa w Gdańsku od 1 lutego do 11 kwietnia 2021 r. można obejrzeć wystawę fotografii Agnieszki Kmieciak i Jacka M. Kozłowskiego pod tytułem „Impresje japońskie”. Zdjęcia pochodzą z podróży do Kraju Kwitnącej Wiśni i zostały zrobione w latach 2005 – 2019. Ekspozycja prac jest zapisem licznych podróży do tego kraju.

„Impresje japońskie” to intymna opowieść o japońskiej kulturze i krajobrazach. Wystawa zabiera odbiorców w daleką podróż po wschodnich wybrzeżach Azji śladem pary miłośników podróży. Autorzy kierując się własnymi doświadczeniami, dzielą się tym niezwykłym miejscem, przedstawiając jego przyrodę i codzienne życie, którego byli świadkami.

Mimo upływających lat i wielu podróży, jakie udało nam się odbyć, Japonia nadal zachwyca nas i zadziwia. Za każdym razem, gdy stamtąd wyjeżdżamy wiemy, że niebawem do niej powrócimy.  Nawet odwiedzając po raz kolejny te same miejsca odkrywamy coś, czego wcześniej nie dostrzegliśmy albo zapamiętaliśmy zupełnie inaczej. Zadajemy sobie wtedy pytanie, czy to miejsce jest inne, czy też nasze postrzeganie się zmieniło. I tak powrót, za każdym razem, jest inny –– komentują autorzy prac.

Ekspozycja „Impresje japońskie” to cześć większego projektu pod tytułem „Tryptyk japoński”. Po raz pierwszy została zaprezentowana we wrześniu 2019 roku w Galerii Przy Kozach, Służewskiego Domu Kultury w Warszawie. Odwiedził ją Ambasador Japonii oraz wielu gości ze świata kultury. Następnie w styczniu i lutym 2020 r. była prezentowana w Galerii Sztuki Nowy Warzywniak w Oliwskim Ratuszu Kultury w Gdańsku oraz od września do grudnia 2020 r. gościła w Galerii Gdańskiego Towarzystwa Fotograficznego. Obecna, czwarta odsłona tej wystawy będzie pokazywana w CH Osowa.

O autorach:

Agnieszka Kmieciak, gdańszczanka z urodzenia i wyboru, miłośniczka fotografii oraz kultury
i tradycji Japonii, którą pasjonuje się i odwiedza od 2005 r. Polonistka z wykształcenia, joginka
z powołania. Spiritus movens Fuji-san Ośrodka Edukacji Prozdrowotnej w Gdańsku.

Jacek M. Kozłowski, urodzony w Warszawie. Fotografią pasjonuje się od kilkudziesięciu lat. Od 1995 r. odbywa regularne wyprawy do Japonii, udokumentowane tysiącami zdjęć. Obserwuje ludzi, obyczaje, przyrodę, krajobrazy i architekturę. Jest członkiem Gdańskiego Towarzystwa Fotograficznego.

Wystawa dostępna będzie do 11 kwietnia 2021 roku dla wszystkich odwiedzających Centrum Handlowe Osowa, w godzinach otwarcia galerii. Wstęp na ekspozycję jest bezpłatny.

Więcej informacji na www.chosowa.pl

Impresje Japońskie –– nowa wystawa w CH Osowa

Centrum Handlowe Osowa zaprasza na nową wystawę poświęcona twórczości fotograficznej Agnieszki Kmieciak i Jacka M. Kozłowskiego. Wyjątkowa kolekcja prezentowana będzie od 1 lutego do 11 kwietnia 2021 roku. Przestrzeń centrum tym razem posłuży do zaprezentowania unikatowych zdjęć powstałych podczas podróży do Kraju Kwitnącej Wiśni w latach 2005 – 2019.

Na fotografiach pary miłośników Japonii zobaczymy fascynujący kraj oczami ich autorów. Wybrane prace przedstawiają między innymi obrazy ludzi i miejsca na co dzień niedostępne dla turystów –– dzięki nim możemy nie tylko zobaczyć, ale i poczuć klimat tych niezwykłych chwil i otoczenia.

Pragniemy poinformować, że zadbaliśmy o bezpieczeństwo odwiedzających i zgodnie z najnowszymi zaleceniami wprowadziliśmy procedury chroniące zdrowie odwiedzających –– tak, aby wszyscy bezpiecznie i przyjemnie mogli korzystać z atrakcji.

Czas trwania wystawy: 1.02.2021 r. – 11.04.2021 r.
Ekspozycja będzie dostępna dla odwiedzających w godzinach otwarcia CH Osowa
Wstęp bezpłatny

Serdecznie zapraszamy!





 

piątek, 15 stycznia 2021

Ewa i jej Pentax K1000 z ORWO NP7.

 Jeżeli ktoś twierdził jeszcze kilka lat temu, że fotografia na filmach to przeżytek, lamus i ogólnie rzecz biorąc historia, to miał i nie miał zarazem racji. Dlaczego? Otóż z jednej strony fotografia analogowa ma się bardzo dobrze, produkowane są nowe filmy i papiery fotograficzne - niestety, znacznie droższe. Aparaty zaś fotograficzne to niestety głównie rynek wtórny sprzętu używanego.

Dlatego nie należy pozbywać się starych ale nadal sprawnych aparatów, zwłaszcza że ich ceny poszły w górę więcej niż dwukrotnie w ciągu ostatniego roku. Sowiecka Smiena 8M, którą kiedyś wyrzucano na śmietnik, teraz może kosztować do 300 złotych, oczywiście o ile jest w stanie kolekcjonerskim i w pudełku.

Ewa postąpiła bardzo dobrze nie pozbywając się zacnego i bardzo porządnego Pentaxa K-1000 z dobrym obiektywem Pentaxa 2,0/50 mm. Dobrze też zrobiła zakładając do niego nasz film ORWO NP7. Jest to ponad czterdziestoletni materiał produkcji byłego NRD o czułości nominalnej 400 ASA, która jednak w części wyparowała po czterech dekadach leżakowania w puszce. Dlatego pierścień czułości w aparacie należy ustawić na 200 ASA. Tak potraktowany film wywołujemy w zestawionym przez piszącego te słowa wywoływaczu D23 wg receptury Kodaka pochodzącej z 1944 roku. Moczymy go przez 12 minut w wywoływaczu, przerywamy, utrwalamy, płuczemy i skanujemy na dobry początek, by wybrać najlepsze ujęcia. A potem zabawa w ciemni.

Dodam jeszcze tylko, że D23 używał przez pewien czas Ansel Adams. Poniżej zaś zdjęcia Ewy z Wdzydz, Górek Zachodnich i starego Gdańska. Poza plamkowaniem skany wrzucam takie, jakie wyszły, bez jakiejkolwiek korekty.

Adam Fleks