Szkoda, że na spotkanie przybyły trzy osoby, wliczając w to samozwańczego instruktora. Ale za to zjedliśmy więcej pysznego ciasta drożdżowego upieczonego przez Ewę. Jacek pracowicie powiększał otwory - w kamerach pinholowych - rzeczywiste to pinhole, bo dziurki były robione szpilką o trójkątnym ostrzu - po pięć w każdej kamerze.
Spotkanie minęło szybko, 2 godziny zakończyły się sukcesem artystycznym w postaci kilkunastu względnie poprawnie naświetlonych arkusików przeterminowanego papieru fotograficznego formatu 9x13 cm. Teraz to wszystko suszy się na sznurku w naszej ciemni, która oby częściej była używana do szlachetnych celów tworzenia niezwykłych i jedynych w swoim rodzaju obrazów światłem wypalanych na kilkudziesięcioletniej emulsji. AF
|
Odbitki na Fotonie moczą się, zaś w tle dumna z sukcesu kamera otworkowa 5-pinholowa, po ciasteczkach. |
|
Podgląd suszącej się odbitki po konwersji na pozytyw. |
|
j.w. |