Założenie było takie, iż nasze fotogramy zawisnąć miały na drewnianych klamerkach na sznurku od snopowiązałki. Tak też się stało, ale że wiał dość silny wiatr, to zdjęcia ulatywały wraz z nim. Wszystkich nie udało się w końcu zamocować, bo zabrakło klamerek - miały być po 2 szt. na zdjęcie, a dawałem nawet po 4, by nie trzeba było za nimi bez przerwy biegać.
Ponieważ jednak zdjęcia wzbudziły zainteresowanie, obejrzało je nawet dwóch biskupów, to uważam, że uczestnicy wystawy powinni być usatysfakcjonowani.
A powiewały zdjęcia:
Beaty Biernat
Adama Fleksa
Elżbiety Mielcarzewicz
Jarosława Pazio (dołączył w ostatniej chwili, dlatego został doklejony do plakatu na karteczce)
Marii Różańskiej.
Za uciekającymi zdjęciami ganiali Asia i Adam Fleksowie. Ono też wieszali, pilnowali, zdejmowali i wozili. Za to dostali obiad w Rodowie. Robili to jednak nie dla obiadu, lecz w imię Sztuki.
Fot. AF
Cyjanotypiczny plakat eventowy |
Było poważnie i godnie. Oprowadza Mariusz Białecki z ASP - organizator plenerów rzeźbiarsko-malarskich od 25 lat. |
Artyści też byli zainteresowani. |
Centralny fragment wystawy. |
Natura nie była przyjazna, chociaż było ładnie. |